Wspomnienia z pielgrzymki do Gruzji

wpis w: Aktualności | 0

Wspomnienia z pielgrzymki do Gruzji

    Rok temu pisałem o pielgrzymce do Fatimy, Lizbony, Santiago de Compostela innych miejsc w Portugalii. Wtedy zaznaczyłem, że warto pielgrzymować. Warto przeżyć chwile, które pozostają w pamięci. Warto, bo podróże kształcą,  napełniając nas nowymi doświadczeniami na poziomie ducha i ciała. Co się doświadcza na szlaku pielgrzymim tego nikt już nam nie zabierze.

   Nie jest łatwo opisać to, co się zobaczyło,  co się przeżyło, czego doświadczyło, co do tej pory w duszy gra. Można strzelać faktami, gdzie, kiedy i jak, ale to wszystko tylko będzie na poziomie relacji.

    Dlatego ten krótki artykuł piszę – nie na zasadzie ścisłej relacji z poszczególnych miejsc, które odwiedziliśmy – ale jako krótkie miłe wspomnienie. 

    Nasza grupa pielgrzymkowa liczyła 20 osób. Z Rzyk było 13 osób; 4 osoby z Brzeszcz oraz jedna osoba z Targanic. Trzeba jeszcze doliczyć dwóch księży, czyli mnie i ks. Dariusza Mależynę proboszcza  z Targanic.   Funkcję tzw. pilota pełnił Pan Kamil z biura pielgrzymkowego Awer Tour z Bielska – Białej.

      Zwiedziliśmy sporo. Najpierw było międzylądowanie w Stambule i zwiedzanie tego miasta. Zobaczyliśmy między innymi słynny Błękitny Meczet i Hagię Sofię (obecnie meczet a niegdyś świątynia chrześcijańska ). Ze Stambułu polecieliśmy do do celu naszego pielgrzymowania – Gruzji. Krótko mówiąc na naszych pielgrzymich szlakach zobaczyliśmy Gruzję z licznymi monastyrami, cerkwiami i przepięknymi  górami. Doświadczyliśmy gruzińskiej biesiady, która nazywa się suprą.   Przemierzyliśmy wiele miast ważnych z punktu widzenia historycznego dla każdego Gruzina. Chcę zaznaczyć, że naprawdę nie sposób tego wszystkiego opisać w tak krótkim artykule. Nie wiem, czy komukolwiek,  kto w tamtych stronach nigdy nie był obecny,  powiedzą cokolwiek takie miejsca jak: Kacheti, Kazbegi, Gelati, Kutaisi, Uplistsikhe. Owszem Tibilisi, Stambuł, Batumi – to miejscowości, o których słyszeliśmy i być może coś więcej wiemy. Kiedyś Filipinki śpiewały piosenkę Herbaciane pola Batumi. Myślę, że zdajemy sobie sprawę z tego, że o każdym z tych miejsc można napisać i to bardzo dużo. Stąd nie ruszam tematu. Niech nazwy tych miejsc zachęcą nas do tego, by  cokolwiek się dowiedzieć na ten  temat. A możliwości szczególnie poprzez internet są duże. A ja próbkę tego piękna udostępniam kilkoma zdjęciami.

  Jedynie  chciałbym zaznaczyć, że pojechaliśmy do Gruzji,  aby zobaczyć miejsca, które świadczą o tym, że chrześcijaństwo pojawiło się tutaj 6 wieków wcześniej niż w Polsce. Gruzja przyjęła chrześcijaństwo już w 337 r., jako drugi kraj na świecie po Armenii. I chociaż dzieje lokalnego chrystianizmu są najpowszechniej kojarzone ze świętą Nino, chrzcicielką Gruzji z IV w., to nowa wiara zawitała na gruzińskie ziemie dużo wcześniej. Prawdopodobnie pierwszym misjonarzem tych ziem był św. Andrzej Apostoł. Oprócz apostoła Andrzeja, który obok szerzenia ewangelii zapoczątkować miał silny kult Matki Boskiej, na terytorium Gruzji nauczali także apostołowie Szymon oraz Maciej. Niektóre źródła chrześcijańskie wspominają także o działalności na tych ziemiach apostołów: Bartłomieja oraz Judy Tadeusza.  Niestety różne koleje historii sprawiły, że Gruzja w znacznej mierze dzisiaj jest krajem o religii prawosławnej.

    Obecnie Gruziński Kościół Prawosławny liczy około 5 milionów wiernych, z których około 3,7 miliona zamieszkuje na terenie Gruzji. Najwyższa władza w Kościele należy do Świętego Synodu, na którego czele stoi Katolikos-Patriarcha Całej Gruzji (od 1977 jest nim Eliasz II, który nosi równocześnie tytuł arcybiskupa Mcchety i Tbilisi). 

    Gruzja to kraj o bogatej tradycji, kulturze i burzliwych dziejach. Poprzez strategiczne położenie geopolityczne w tak ważnym rejonie świata, zawsze znajdowała się w sferze wielkiej światowej polityki. Krzyżowały się tu drogi handlowe, strefy wpływów (Bizancjum, Syrii, Perski, Mongolii, Turcji, Rosji…) i granice cywilizacji. Było to jej błogosławieństwem, ale i przekleństwem. Jedno jest ważne w chrześcijaństwie Gruzini odnajdywali ukojenie w czasach prześladowań i radość w chwilach triumfu. Jak mało który naród, Gruzini utożsamiali narodowość z wiarą. Porzucenie chrześcijaństwa było dla nich równorzędne z wyrzeczeniem się narodowości. O czym nas zapewniał  Nodo – nasz przesympatyczny gruziński przewodnik, który  mówił po polsku. Znając Polskę i jej burzliwą historię porównywał z  historią Gruzji. Co nam bardzo imponowało.

     Kończąc zachęcam do  pielgrzymowania, by wzmocnić ducha i ciało. Warto pielgrzymować, aby odkrywać, poznawać i  przeżywać radość z bycia  z innymi. Dziękuję wszystkim pielgrzymom  za przemiłą atmosferę, jaką stworzyli podczas naszego pobytu w Gruzji. Niech te chwile trwają w waszych sercach. Zapraszam na kolejne pielgrzymowanie wszystkich parafian. A gdzie? Pomyślimy…Zobaczymy?

                                                 Ks. Krzysztof