Po raz dziesiąty wyruszyliśmy w sobotę, 30 kwietnia 2022r., z pielgrzymką diecezji bielsko-żywieckiej do sanktuarium Bożego Miłosierdzia oraz sanktuarium św. Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach. Można by powiedzieć, że wreszcie. Bo dwa lata ze względu na epidemię pielgrzymkę przeżywaliśmy w sposób duchowy, łącząc się z poszczególnymi parafiami za pomocą transmisji internetowych. Na czele pielgrzymki szedł kapłan ze specjalną monstrancją z Jezusem eucharystycznym, adorowanym w drodze przez pielgrzymów. Przeszliśmy w sumie stukilometrowy szlak i 3 maja dotarli do łagiewnickiego miejsca kultu Bożego Miłosierdzia. Hasłem pielgrzymki były słowa św. Jana Pawła II: „Wczoraj do ciebie nie należy, jutro niepewne, tylko dziś jest twoje”. Jakże świetnie te słowa wpisują się w obecne czasy, kiedy stoimy w obliczu niepewnego jutrzejszego dnia poprzez choroby, wojny i cierpienie. I nawołują nas do tego, by dziś zawalczyć, o swój jutrzejszy dzień.
Nie zabrakło wśród pielgrzymów łagiewnickich mieszkańców Rzyk. Ponad trzydziestoosobowa grupa z naszej parafii 30 kwietnia wyruszyła z Hałcnowa, by prosić o miłosierdzie dla siebie i całego świata. Sporo z nich pielgrzymowało już kilkakrotnie tym szlakiem, ale nie zabrakło wśród nas też takich, którzy dopiero rozpoczęli przygodę wiary z pielgrzymką. Dla nich było to wyzwanie, nie tylko duchowe, ale też fizyczne czy podołają zmęczeniu i bólowi nóg. Dali radę. A nawet jeśli nogi bolały, to było warto, bo czas pielgrzymki jest okazją do wejścia w siebie i popatrzenia z perspektywy na swoje życie.
Pielgrzymka jest miejscem, gdzie można znaleźć czas na modlitwę, śpiew, chwilę ciszy, rozmowy z osobami które się zna, ale też z tymi, którzy po prostu idą obok ciebie. Jest czas by się pośmiać i radować z innymi, ale też by przemyśleć swoje życie i odpowiedzieć sobie na pytanie; co dalej? Ta pielgrzymka tegoroczna pokazała nam jak bardzo brakowało nam tego wszystkiego. A w tym roku na nowo mogliśmy spotkać wiele osób, które znamy ze szlaków łagiewnickich. Mogliśmy po tej przerwie spotkać ludzi, u których zawsze nocowaliśmy. Którzy na nas czekali, by dowiedzieć się, co u nas słychać i podzielić się jak wyglądały ich ostatnie dwa lata.
Po czterech dniach, ze łzami w oczach, ale szczęśliwi, że udało się nam dotrzeć do celu. Nie da się opisać słowami tej atmosfery i radości, szczególnie kiedy nasi bliscy czy parafianie przybyli na powitanie pielgrzymów. Przyjechali by nas powitać, pogratulować wytrwałości i podziękować, że pielgrzymim trudem omadlaliśmy naszą parafię. Pokrzepili nas też przepyszną gorącą kawą. Co prawda na początku były problemy z otwarciem termosu, ale wreszcie udało się skosztować tego „czarnego złota”. Z radością powróciliśmy do Rzyk, do naszych zajęć i obowiązków naładowani pozytywną energią i przemienieni Bożym Miłosierdziem. Każdy z nas żegnając się mówił: do zobaczenia za rok.