Można byłoby już powiedzieć, że wreszcie Niedziela Bożego Miłosierdzia może być przeżywana w normalności. Bez maseczek, limitów wiernych w kościołach czy zakazów gromadzenia się w większej ilości. Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach znów, po dwóch latach, napełniło się pielgrzymami z całego świata, którzy przybyli w to miejsce, by upraszać miłosierdzia dla siebie i całego świata. Bo przecież cóż my, ludzie, byśmy zrobili bez Bożej pomocy, która też przejawia się w przebaczeniu i bezwarunkowej miłości.
W naszej parafii też mamy miejsce związane z kultem Bożego Miłosierdzia. Kaplica na Klimasce, bo właśnie tam, co niedzielę odmawiana jest koronka do Bożego Miłosierdzia, a 3 razy w roku sprawowana jest Eucharystia.
I w to wielkie święto, ustanowione przez papieża Jana Pawła II, wierni z naszej parafii, i nie tylko, pielgrzymowali do tego miejsca, by tam przyzywać tej Bożej Miłości. Pomimo nieprzychylnych prognoz pogody nie wystraszyli się i w licznej grupie przybyli by uczcić tam ten dzień. Pogoda wytrzymała i na nikogo kropla nie spadła. Chyba że, kropla Bożego Miłosierdzia.
Ks. Proboszcz przypomniał w kazaniu czym jest to Boże miłosierdzie i że jest ono nieograniczone, ale dla tego, kto się nawraca i prosi o przebaczenie. W przypowieści o synu marnotrawnym widzimy, że ojciec nie poszedł szukać syna. Czekał, aż on powróci, by go przyjąć z pełną miłością.
Po Eucharystii nie zabrakło herbaty i pysznych ciast upieczonych przez gospodarzy oraz osób, które systematycznie tam przychodzą na modlitwę niedzielną. Dziękujemy gospodarzom za przygotowanie tej Eucharystii i jak zawsze miłe przyjęcie. Każdy z radością w sercu i na ustach mógł powrócić do domu dotknięty Bożym Miłosierdziem.